Dla mnie w podróżowaniu poza zabytkami, przepięknymi wytworami natury liczą się ludzie. Z jednej strony to poszczególne osoby spotykanie gdzieś po drodze, czasem bardzo wyjątkowe, ale to także kultura, religia, polika i to wszystko co sprawia, że jesteśmy jako ludzie tacy sami i tak różni.
Przez polityczne zawirowania w Tunezji do końca mój wyjazd wisiał na włosku. Długo by opowiadać co się dzieje, pierwszy raz od przyjazdu mam internet, ale może jeszcze kiedyś wrócę do tego tematu. W każdym razie w ostatnim momencie okazało się do którego miasta jadę i gdzie będę mieszkać.
Pierwsze dwie noce spędziłam w mieszkaniu znajomego, znajomego, który akurat wyjechał do innego miasta. Więc mogłam zobaczyć jak wygląda przeciętne tutejsze lokum studenckie. Z bardziej zaskakujących rzeczy odkryłam, że pojęcie izolacja termiczna jest im obce. Więc temperatura w środku i na zewnątrz jest taka sama... wieczorem nawet jest zimniej w środku!
Miałam jedyną w swoim rodzaju przyjemność zostać sama z kuchenką i zakupami, nic w tym niezwykłego poza tym że to w Tunezji. Poszłam więc samodzielnie i kupiłam w carrefourze sporo jadalnych rzeczy, które generalnie mogę podzielić na dwie kategorie. To co wydawało mi się że wiem co kupuje i to co byłam świadoma że nie mam pojęcia co to jest. :P Potem z dużą ciekawością sprawdzałam co udało mi się kupić.
Wczoraj ze trzy godziny spędziłam w kuchni. Mi do szczęścia wiele nie trzeba. Zadanie było o tyle utrudnione, że to męskie mieszkanie, więc za wiele sprzętów w kuchni nie było. Dało się znaleźć trochę zaskakujących rzeczy, trzy garnki, dwie patelnie, części od miksera, ale talerzy brak, żadnej logiki. :P Na zdjęciu powyżej moje standardowe polskie śniadanie - jajko sadzone na szynce.
A to chyba największy miks kulturowy w kuchni. I mój przyszły obiad, jeśli jeszcze kiedyś uda mi się dorwać do kawałka kuchni. Bo dziś śpię w hotelu.
Cały tłum ludzi martwił się o mnie. Bardzo mi miło. Nie wiem jak będzie z internetem, bo nadal nie mam pojęcia jak ułożą się moje dalsze plany. Tak czy inaczej wszystko u mnie w porządku i mam się dobrze. :)
Wlasnie mnie zainspirowalas sniadaniowo;) Baw sie dobrze, wracaj cała!
OdpowiedzUsuńzawsze do usług. ;) po sesji możemy się umówić na jakieś małe co nieco. jedna z tych przypraw, które kupiłam mnie oczarowała. jest ostra, ale nie meksykańsko ostra, a poza tym ma taki charakterystyczny posmak. generalnie lubię bardzo. :)
OdpowiedzUsuńnie nadążam za Tobą. to wakacje, czy Twój nowy semestr praktyczny?
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie sie spotkam i bez przyprawy ale kusisz, kusisz;) sniadanko wyszło GENIALNE. planuje oczarowac nim T w piatek (dam znać jaki efekt). Czekam na dalsze relacje. U mnie niewesolo/sesyjnie, ale trzymam sie dzielnie.;)
OdpowiedzUsuńP.S. śniegu jak nie było tak ni ma. Za to jest zimno i pada.
spotkać się! babskie ploty dobry plan. :D
OdpowiedzUsuńjajo na szynce mnie nigdy nie zawodzi. jak potrzebuję coś zjeść na szybko, albo jak chcę w krótkim czasie zrobić na kimś kulinarne dobre wrażenie, tak że serdecznie polecam. :) a jak to mówi mądrość ludowa: przez żołądek do serca. ;)
ej w ogóle miałam świetny plan, że ja tu będę mieć słonko i cieplutko, a wy tam w sesji i pod śniegiem będziecie zamarzać to też będę was wkurzać zdjęciami stąd. no więc gdzie jest śnieg ja się pytam. :P ostatnio nic nie chce iść według mojego plany, tak że powoli już się do tego przyzwyczajam. :P :P
@ maniaku. postaram się machnąć jeden osobny wpis na temat tego jak tu znowu trafiłam, bo to dłuższy wątek jest. :)