piątek, 17 stycznia 2014

terminalu b.


Nie wiem jak mój komputer to robi, ale wszystkie aktualizacje zostawia sobie na wyjazd. Wystarczy, że znajomej sieci internetowej nie może namierzyć, a już zaczynają się problemy. Dziś wystosował do mnie takie okienko, że już myślałam że mogę się pożegnać z komputerem do końca wyjazdu. Na szczęście bestia dała się koniec końców obłaskawić. Tak czy inaczej, nie wiem jak będzie przez najbliższe 10 dni z internetem.


Moje ulubione podróże zaczynały się tu na terminalu B lotniska we Frankfurcie, mam nadzieję,
że i tym razem będzie wspaniale. Acz na chwilę obecną to tylko czuje, że jestem niezwykle
niewyspana... brat wielkie dzięki. :P


Zaraz po zamieszczeniu tego wpisu zdarzył się z mojej winy drobny wypadek, który opóźnił całą moją podróż... ale wolę o tym nie pamiętać, bo do tej pory co sobie o tym przypomnę to fizycznie mnie boli moja głupota.


1 komentarz: