sobota, 28 czerwca 2014

pierwszy oddech wakacji.


I wreszcie znów wakacje. :) Drugi dzień się przemieszczania, kierunek Słowacja. Biorąc pod uwagę zmęczenie sesją plany dość spokojne i leniwe. Że poranek nie należał do najsprawniejszych to cała reszta planów została mocno zachwiana.


Rzutem na taśmę i z porządną zadyszką dobiegliśmy do Belianskiej Jaskini. Trzecia co do wielkości jaskinia na Słowacji, ale na szczęście nie za długa trasa wycieczkowa, to też ja i moje zmęczenie byliśmy usatysfakcjonowani. Podbiegając pod górę zdałam sobie sprawę, że już tam kiedyś byłam, chyba gdzieś w okolicach głębokiej podstawówki, cóż wtedy dziura w ziemi robiła większe wrażenie.


Jedna z moich większych radości dnia dzisiejszego - Leluchów. Długo mnie zastanawiało jak właściwie on wygląda i gdzie dokładnie się znajduje. Z ciekawostek w tej wiejscowości jest przejście graniczne, a najpierw i do nie tak dawna tylko piesze i kolejowe. Piękny koniec świata. :)