czwartek, 9 stycznia 2014

blisko i daleko.

Trudno powiedzieć, że Berlin jest jakoś wybitnie daleko od Krakowa, ale tym razem ta odległość znaczyła dla mnie znacznie więcej. Nie jest to moje ulubione miasto, choć brzydkie nie jest to sama bym go sobie nie wybrała na sylwestra.


Już wróciłam z Berlina i w sumie do następnej podróży mi już bliżej. Tak czy inaczej w tym całym wędrowaniu najważniejsi są inni ludzie. Kto jest przyjacielem nie wyznacza odległość, ani kiedy się ostatnio widziało, tym bardziej nie jaki szybko odpowiada się na wiadomości.


Małe przyjemności - bardzo lubię jeździć pociągiem. Starym dobrym mpk'iem było by taniej, chyba szybciej i na pewno bliżej.  I tak poniedziałek rozpoczęty spacerem po berlińskim parku zakończyłam fakultatywną wycieczką pociągiem. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz