piątek, 13 lipca 2012

mangue.


czy wiecie.... co to jest mangue?

Polska wikipedia nie zna tego hasła. Co więcej angielska również. Byłam już nieco rozczarowana, ale okazało się, że portugalska jednak rozpoznaje tą nazwę. Dość zabawne, że mangue jest na kilku kontynentach, co prawda pod różnymi nazwami niemniej jednak przynajmniej angielska wikipednia powinna coś wiedzieć na ten temat zwłaszcza, że w stanach też występuje.


A odpowiadając na pytanie: Mangue to przybrzeżny ekosystem regionów tropikalnych i subtropikalnych. Występuje na styku wody słodkiej ze słoną. W odróżnieniu do piaszczystych plaż obfituje w roślinność, która wyrasta z mulastego podłoża.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------


W niedzielę odwiedziliśmy Raposa. W tym pobliskim, rybackim mieście zobaczyć można za pomocą łódki miejsce gdzie rzeka miesza się z oceanem. Wyjątkowy ekosystem ma tutaj niezwykle urokliwe oblicze. :)


Część budowli stoi na palach ponieważ miasteczko jest zalewane podczas przypływów i wynurza się z nadejściem odpływu.


tradycyjne bransoletki oraz inne wyplatane sprzęty to całkiem ładne regionalne akcesoria, w które można się zaopatrzyć w urokliwie klimatycznych sklepach z pamiątkami.




czy wiecie.... skąd ibis szkarłatny taki czerwony?

Pewnie nawet ibis szkarłatny jest zagadką. Po kolei więc tłumaczę. Ibis to gatunek całkiem sporego ptaka. Ten konkretny wykluwa się z jajka wyjściowo biały. Natomiast żywiąc się krabami nabiera ich koloru.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następnie przemieściliśmy się do innego miasta na wyspie São Luís o nazwie São José de Ribamar. Nie wypada z Brazylii wrócić bladym jak ściana, dlatego też należało się nieco plażowania. :)

czy wiecie.... czym się szczyci plaża Panaquatira?

W Brazylii są plaże gdzie linia brzegu wykonuje najdłuższą na świecie wędrówkę między przypływem, a odpływem. Słyszałam, że ta odległość osiąga czasem ponad pięć kilometrów i po przejściu na własnych nogach tego co było wówczas odsłonięte potrafię w to uwierzyć. Podobno woda wraca bardzo szybko, więc zdarza się, że ocean w swym marszu na ląd pochłonie samochód.


Dla zobrazowania sytuacji. My jesteśmy w połowie drogi między tym co osiąga zwykły przypływ i takiż sam odpływ. Jeśli widzicie na zdjęciu poniżej ludzi, ale nie tych na pierwszym planie i nie na drugim, tylko na ostatnim, to tam właśnie jest obecnie jest wielka woda. A w maksymalnym odpływie linia horyzontu wyznacza koniec oceanu.



Żeby nie było, że mnie tam nie było. ;)

4 komentarze:

  1. wow, klimat jak z 'piratow z Karaibow'!! :):):)
    Irenka ja się boję, że Ty nie będziesz chciała do nas wrócić ehh... ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. tu jest przepięknie! absolutnie zadłużyłam się po uszy w tym miejscu.... państwie.
    już czuję, że będę tęsknić, a mam jeszcze połowę czasu zanim pojadę do meksyku.
    i owszem w cale nie chce ani do was wracać, ani stąd wyjeżdżać.... ale: http://youtu.be/YIeYEs51Hxk
    po za tym wiernie kocham kraków. mogę na długi czas wyjechać, ale spędzić całe
    życie bez tego miasta było by w moim przypadku dość trudne. patriotyzm lokalny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Irena, wiesz, Ty już wyglądasz brazylijsko pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń