sobota, 7 lipca 2012

deszcz i kolor.


Jesteśmy tak różni i tacy sami. Niesamowite gdzie przebiega granica między tym co ludzkie, co europejskie, co polskie, a co moje całkowicie osobniczo zmienne. Dwa dni temu pierwszy raz poszliśmy tańczyć. Tańce latyno-amerykańskie z Brazylijczykiem godne zapamiętania. Ale co najbardziej zapadło mi w pamięć to jak trzy dziewczyny z różnych części świata stanęły przed ścianą kartek z romantycznymi tekstami. Moja Bazylijska gospodyni zaczęła tłumaczyć mi i Rosjance co znaczą tamte słowa. Okazało się że mimo różnych temperamentów, kultur i koloru skóry mamy więcej wspólnego niż można by przypuszczać. :)


Kartka w lewym dolnym rogu:

'On był prosty:
był  'A' i 'O'.
Ona była skomplikowana
była  'M' i 'R'.
Oni razem.... Bum,
czy mówię jasno?'

dla mało spostrzegawczych: zbieramy literki dużym drukiem razem i sklejamy z jej spółgłosek i jego samogłosek 'amor'. A potem już nie trudno skojarzyć, że amor to miłość. ;)


Kilka dni temu musiałam przedefiniować wyrażenie 'krótki intensywny deszcz'. Zjawisko atmosferyczne trwające może jakieś pięć minut, ale takie oberwani chmury jak się w Polsce widuje niezwykle rzadko. Ulewa jak z cebra. Kilkuminutowy zalew wody jakby świat miał się zaraz skończyć. Dla mnie niesamowite, tutaj zupełnie zwyczajne. Oczywiście jak wszystko w tym kraju i to podobało mi się niezmiernie. :D


Kolory w Brazylii są też jak deszcz. Krótkie i intensywne. Aczkolwiek myślę, że na tych dwóch rzeczach się nie kończy. Jeśli tu nawet woda ma ognisty temperament. :]


Kolejna rzecz zupełnie inna niż w Polsce to bardzo uliczne kramiki, gdzie można kupić rozmaite jedzenie w stylu stolówka przy drożna i ludzie, którzy krążą w tłumie i sprzedają przeróżne rzeczy typu gumy do żucia, czy mentosy.

1 komentarz:

  1. ojj wydaje mi się, że ten ognisty brazylijski temperament bardzo Ci pasuje i bardzo dobrze Ci zrobi!!! :):):)

    OdpowiedzUsuń