środa, 15 sierpnia 2012

meksyk i pora wracać.



Ostatnie chwile w Meksyku. Po odwiedzeniu co najmniej 4 państw (jakby dobrze policzyć to 6), po 8 startach i takiej samej ilości lądowań, po przejechaniu autobusem około 4 tys. kilometrów przyszła pora wracać. W końcu spędziłam po za ojczyzną 45 dni.



Jutro zaczynamy wielki powrót. Jeszcze niezliczona ilość historii i anegdotek zostało nie opisane. Myślę że gdy będę już w domu spróbuję spisać co lepsze, żeby nie uciekły z pamięci. Tutaj tak trudno znaleźć chwilę dla internetu. Zazwyczaj po prostu szkoda czasu w tak niesamowitych miejscach lub jedyną myślą, którą chciałabym się podzielić było by, że już na prawdę muszę iść spać. :)



Jeśli to tylko możliwe zaczynam przyzwyczajać się do stanu permanentnego zadziwienia. Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że w najbliższym czasie nie spotka mnie nic bardziej zaskakującego bardzo szybko pojawia się godny następca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz