sobota, 12 lipca 2014

słowo o jedzeniu koreańskim.



Mój drugi dzień w Korei dobiega końca. Jutro jadę do Seulu to nie tak daleko od miejsca w którym jestem i mają tu dobrą komunikację. Długo myślałam, że moja wymiana będzie w Seulu, ale jednak nie. :)


Pierwsze dwa dni przyznaję to podróż głównie gastronomiczna. Poznaję jedzenie Koreańskie. Słyszałam, że jest super ostre, ale w porównaniu do meksyku to w ogóle ostre nie jest. Jak dla mnie jest idealne, sympatyczni ostre i całkiem smaczne.



Z ciekawych rzeczy tutaj się je bardzo często ze wspólnego talerza. Jak na razie wszystkie posiłki jakie jadłam dzieliłam ze znajomymi. No i jeszcze jedno wyzwanie - pałeczki. Ale dla głodnego nic trudnego ;) Mimo tego że ogólnie drobniejsi wciągają w siebie tyle jedzenia, że nie byłam w stanie dotrzymać im tempa mimo tego że byłam porządnie głodna.


Koreańczycy są niewysokiego wzrostu i jak na dziewczynę przy moim 1,64 jestem tu dość wysoka, w kierunku do bardzo wysoka, ale nie wybijam się  tłumu tak że dla mnie ok.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz