poniedziałek, 14 lipca 2014

przelotem w poprzek nocy.

Zachód słońca nad Rosją.

Mam już o czym opowiadać jak chodzi o wrażenia z Korei, ale jeszcze trochę i tam myśl, którą chcę się dzisiaj podzielić całkiem się zdezaktualizuje. Dlatego też wybaczcie pewne zaburzenia w chronologii. ;)

Moskwa z góry.

Rzeczą która niezmiennie mnie cieszy podczas lotu samolotem jest mapka, która wyświetla pokonywaną trasę. Aż się coś uśmiechnęło we mnie w środku, kiedy na dobry początek kapitan objaśnił jakie miasta miniemy górą zanim dotrzemy do celu.

Pomiędzy Rosją a Mongolią.

Monachium - Warszawa - Mińks - Moskwa - coś tam jeszcze w Rosji nie pamiętam - Nowosybirsk - Ułan Bator- Beijing - Seoul. Rzecz jasna nie przecinaliśmy przestrzeni powietrznej Korei Północnej.

Długo przez mnie wyczekiwany Ułan Bator.
Ostatnio trochę oklapły mi skrzydła, nadmiar obowiązków lekko uśmiercił apetyt na podróże. Nawet pod koniec sesji nie motywowało do nauki planowanie pobytu w Korei, czy tak tylko palcem po mapie wyznaczanie kolejnych celów podróży. Na szczęście udało się już odzyskać trochę życia. Przypomniałam sobie jak wiele jest jeszcze miejsc, które mam ochotę zwiedzić. Jak wiele pięknych miejsc jeszcze na mnie czeka i jak bardzo mnie to cieszy. :)

Gdzieś nad Chinami.

1 komentarz: