niedziela, 23 września 2012

s.s.s.s! hotel.



Zaraz zbieramy się z Kingą na miasto nocą, więc dziś się nie będę rozpisywać. Wspomnę tylko o tym co mnie najbardziej poruszyło. A mianowicie moja mama nie toleruje 's' w niektórych słowach. Uważając za rozrzutność wypowiedzi nadmiar liter, 'hotel' okazał się jedyną dopuszczalną formą wypowiedzi.



Po długiej podróży autostopem, spaniu w ciężarowce, śniadaniu pod gołym niebem, pospiesznej porannej toalecie i innych niedogodnościach wynikających z konwencji podróżowania stopem, w Amsterdamie nocujemy w najtańszym, dostępnym mniej więcej w obszarze centrum ho_telu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz