I znów padam na nos... to chyba ostatnio moja ulubiona czynność życiowa. Tym razem już w Krakowie. Zaległy tekst do zdjęć i treść właściwą wpisów pewnie zacznę nadrabiać gdzieś w okolicy weekendu (no dobra kiedyś tym się zajmę, w czasie bliżej nieokreślonym :P ). Tym czasem trza zająć się brakami w śnie i edukacji, przy okazji nie zaspać na zajęcia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz