Czyli co to jest i jak się to je?
Zdałam sobie sprawę, że za półtora tygodnia
wyjeżdżam do Brazylii. To dużo i mało. Jeszcze dwa egzaminy przede mną, a potem kierunek nieznany kontynent.... no dobra dwa. Zamierzam miesiąc spędzić w Brazylii, a przez następnie dwa tygodnie zwiedzić Meksyk, Gwatemalę i Belize. Chodź nie mogę się doczekać to jest jeszcze tyle do zrobienia, że czas przygotowań przebiegnie mi pracowicie.
Uwielbiam podróżować. To będzie co prawda najodleglejsza i w dużej części samotna wyprawa, ale zdarzyło mi się już kilka miejsc w swoim krótkim życiu odwiedzić. Na całe szczęście zostaje jeszcze nieporównywalnie więcej do zobaczenia. :) Jedna z niewielu acz istotna niedogodność w odkrywaniu świata w pojedynkę jest taka, że nie ma się z kim dzielić. Tak więc postanowiłam część z moich zachwytów i przeżyć z podróży zamieścić tutaj. I jeśli forma się przyjmie to jeszcze o nie jednej mojej mniejszej lub większej wędrówce przeczytacie.... w swoim czasie. :)
zdjęcie by wytłumaczyć skąd tytuł.
wszystko ma swoje korzenie.
Tym czasem nurkuję między książki i notatki.
Dobrej nocy. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz