niedziela, 29 lipca 2012

czas się zbierać.



Za chwilę rozpoczynam reorganizację swojego bagażu przed podróżą. W niedzielę wieczorem wyjeżdżam. I jak uwielbiam zostawić pakowanie na ostatni moment tak czuje, że zebranie się stąd zabierze mnóstwo czasu. Zadomowiłam się i trudno będzie się pożegnać. Tu jest tak dobrze. Jaha bywało też ciężko i źle. Jak wszędzie to sprawia, że umiem uwierzyć, że to mi się nie przyśniło.



W pierwszym tygodniu często zdarzało mi się myśleć, że to jest zbyt piękne żeby było prawdziwe. I taka głupia myśl, że jak otworze oczy to nadal będę leżeć w swoim łóżku w Krakowie, że to był tylko sen i jeszcze raz będę musiała szybko dokończyć pakowanie, w zorganizowanym pośpiechu na lotnisk, a potem trzy samoloty i witaj Sao Luis. Może przynajmniej tym razem nie zapomnę szamponu. :P Ku zaskoczeniu ostatnio ten śmieszny stan umysłu miałam wczoraj. Wczoraj! Przeżyć ten miesiąc jeszcze raz.... Cóż nauczyłam się sporo o wszystkim. O sobie, o ludziach i oczywiście o tym co tu nauczyć się miałam zgodnie z planem. Może było by łatwiej gdybym jeszcze raz zaczęła od nowa z całą tą wiedzą, ale ja na prawdę w swoim życiu niewielu rzeczy żałuję. I dla żadnej z nich nie chciałabym się cofać.



Egzotyczne państwo. Miasto w którym mieszkam jest oddalone o trochę więcej niż 2 stopnie od równika. I to w dodatku po stronie południowej. Zawsze chciałam zobaczyć gwiazdy na półkuli poniżej, zupełnie inne niebo. Ktoś mnie zapytał czy wszędzie na świecie księżyc jest taki sam. Wtedy odpowiedziałam, że tak. No więc poprawka: ten sam, ale nie taki sam. U nich (że tutaj) księżyc znika od dołu i rogal jest w kształcie 'u' lub 'n'. Polski księżyc znika na boki, od prawa tworząc 'C', by dążąc do pełni przybrać kształt 'D'. Widziałam tu lasy namorzynowe, o których kiedyś uczono mnie w szkole i małpy na wolności. Podjęłam niezdarne próby opanowania kilku brazylijskich tańców w tym Forró [foho], którym się szczerze zauroczyłam.Wreszcie wiem coś więcej na temat manioku. To wszystko prawda, ale jak gdzieś zobaczę flagę Brazylii, to dalej nie mogę w to uwierzyć. Ja tu jestem! Na prawdę, nossa. :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz